Zjadać czy nie zjadać? Czyli dlaczego krowa jest szczęśliwsza na łące a nie na talerzu.

 

Na Instagramie krąży pewien film, w którym ksiądz opowiada o „wieczności”. Padają tam kontrowersyjne słowa, które zahaczają o równie kontrowersyjny „wegetarianizm”. Nie wiem, czy film był celowy, bo inne mają kilkadziesiąt lub kilkaset wyświetleń, ten ma 27 tysięcy.

Czytaj dalej Zjadać czy nie zjadać? Czyli dlaczego krowa jest szczęśliwsza na łące a nie na talerzu.

Czy zniszczenie chanukowego świecznika to „banalność” zła?

 

Język ma za zadanie nazywać świat, poniekąd więc władanie językiem – mową, pismem – tworzy świat – świat każdego z nas. Język porządkuje, kategoryzuje, nazywa, obrazuje. Bo wczorajszych zdarzeniach w Sejmie nie potrafiłem w pierwszej chwili skorzystać z języka.

Czytaj dalej Czy zniszczenie chanukowego świecznika to „banalność” zła?

„Walka duchowa” – Wawrzyniec Scupoli [recenzja]

/Współpraca barterowa/

„Walka duchowa”, którą napisał Wawrzyniec Scupoli należy do klasyki duchowości, choć z klasyką tą kojarzyć się nam mogą „Ćwiczenia…” św. Ignacego Loyoli, „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza z Kempis, a nawet „Dzienniczek” św. Faustyny Kowalskiej. Ale dzieł i tomików jest więcej, a takim znanym choć może nie do końca popularnym jest właśnie wspomniana „Walka”, polski przekład powstał w XIX wieku. Zaczyna się ta walka od tego, czym życie duchowe jest a czym nie. W książce złożonej z 66 rozdziałów, do kontemplowania, do wypróbowywania, znajdziemy też nauki cnotach, o walce z pokusami (w tym tymi towarzyszącymi u kresu życia), o Komunii, o modlitwie, w atmosferze ćwiczeń duchowych.

„Walka duchowa” to krótkie rozdziałki ale napakowane treścią, do praktykowania, ku refleksji.

Choć to książka o walce, i to walce niełatwej bo wewnętrznej, walce w środku, takiej walce której nie widać przed ludźmi (choć można promieniować tym dobrem powstałym), daje ukojenie, spokój, wyciszenie. Walka ta to przecież ćwiczenie samego siebie w dobru, w relacji z Bogiem i człowiekiem, to wysłuchanie tego, co to nasze wnętrze mówi i do czego podążać powinno. Książka mi przypomina z jednej strony (co do formy) duchowe podręczniki wielu świętych i chrześcijańskich autorytetów, z drugiej strony jest w niej ten niesamowity duch Pustyni – ojców „pustelników”, którzy potrafili patrzeć głębiej, dalej, nie widząc tylko powszechnego w świecie zła ale i już jego zarodki, nasienie, genezę – powiedzielibyśmy współcześnie. Dostrzeganie tego zła nie przeszkadzało im (a także i Wawrzyńcowi) widzieć i przeżywać miłość Bożą ale i kontemplację Ofiary Chrystusa. Książka ta, za choćby św. Franciszkiem Salezym, przeznaczona jest do wielokrotnego czytania, praktykowania, kontemplowania (choćby kilka stron dziennie, codziennie).

 

Wpis powstał we współpracy barterowej z Wydawnictwem eSPe

 

 

 

 

Wierzę. Nadal

Nie podoba mi się bardzo wiele rzeczy w Kościele, od tych malutkich, do tych wielkich rzeczy, obiektywnie złych. Nie chcę używać tu eufemizmów. Przepraszam więc od razu za te niektóre określenia, ale uważam, że relacja części kleru i części polityków jest po prostu patologiczna, jest zgorszeniem, wiele też z tych rzeczy może mieć znamiona przestępcze, i ta symbioza trwa, aby żadna z tych obu stron nie poniosła odpowiedzialności karnej. To oburzające. Ale gdyby tylko tym był Kościół, może już dawno bym się poddał. A jednak nie zamierzam go porzucić.

Czytaj dalej Wierzę. Nadal

Zdzieranie złota z cielców metodą chałupniczą, czyli oddolną

Fragment, w którym faryzeusze wystawiają Jezusa na próbę (zadając Mu pytanie dotyczące podatków) pojawia się u trzech ewangelistów. Odpowiedź mówiąca o tym, żeby oddać Cezarowi to co jego, a Bogu to, co Panu się należy, to jeden z najbardziej znanych cytatów. Jego interpretacja też jest powszechnie znana, bo mówi o dwóch granicach: o tym, że istnieje sfera państwowa, czy też pewien obszar władzy, i sfera święta.

Czytaj dalej Zdzieranie złota z cielców metodą chałupniczą, czyli oddolną

Jeszcze będzie dobrze, nasycą nas nabrzmiałe życiem kłosy, jeszcze będzie dobrze…

Boję się, że ten tekst będzie nieuporządkowany i chaotyczny. Tak jak ten miniony tydzień: jak wiele osób tak i ja musiałem przeorganizować swój dzień i dom, żeby móc pracować zdalnie, musiałem wypracować system. Okazało się, że pokój może być nie tylko miejscem odpoczynku i snu, ale miejscem modlitwy i pracy – miejscem uświęcenia, powołania.

Czytaj dalej Jeszcze będzie dobrze, nasycą nas nabrzmiałe życiem kłosy, jeszcze będzie dobrze…

Popkultura i wiara